środa, 7 września 2011

...

Damian i Bartek weszli do sali w której leżała dziewczyna i ujrzeli Patryka śpiącego na jej brzuchu.
-Cholera przecież  byli tacy szczęśliwi- powiedział z nerwami Bartek
-Nie wiem co jemu odbiło, ale widać, że najbardziej z nas to przeżywa.- odpowiedział mu Damian i ruszył do chłopaka. Podszedł i zobaczył zaczerwieniona twarz od płaczu, brudną od źle zmytej krwi po walce.
-Ej stary, idź do domu się prześpij. Wrócisz do niej rano- powiedział klepiąc Patryka po ramieniu. Chwilę marudził, ale w końcu dał się namówić i poszedł do domu. Pół godziny później do szpitala przyjechała roztrzęsiona mama Wiktorii, wypytała lekarzy o wszystko jednak nie dowiedziała się nic innego, niż powiedziano Damianowi. Około 23 wrócili do domu Dagmara, dziewczyna Damiana postanowiła, że nie może jego teraz samego zostawić i nocowała u niego. Mama od razu zadzwoniła i powiadomiła o wszystkim ich tatę, który obiecał, że najdłużej za dwa dni będzie w Polsce przy córce.
   Bartek i Laura jako że poczuwali się jak rodzeństwo Wiktorii byli załamani. Chłopak odwiózł ją pod sam dom, żeby się sama nie poruszała w nocy po mieście. Stali chwilę na klatce schodowej, kiedy ona wtuliła się mocno w niego i się rozpłakała, stał tak 10minut przytulając ją mocno do siebie i powtarzając, że wszystko będzie dobrze, że Wiktoria zawsze była uparta i wygra tą walkę , wygra najważniejszą walkę w swoim życiu, WYGRA JĄ. Laura trochę się uspokoiła odsunęła się delikatnie od niego, otarła brudną od tuszu twarz , chwyciła chłopaka za rękę
-Nie odchodź- powiedziała głosem małej dziewczynki
-Nie zostawię Cię, nie bój się- powiedział wtulając znowu twarz w jej włosy
-Nie, nie o to mi chodzi. Nie odchodź teraz. Chodź do mnie.- odrzekła kierując się ku schodom na górę. Chłopak lekko zdezorientowany poszedł za nią. Weszli do domu rozebrali się i opowiedzieli wszystko mamie Laury, przy czym dziewczyna znowu się popłakała a Bartek ciągle ją obejmował, okazując jej tym, że może na niego liczyć, że on JEST i ma zamiar BYĆ. Jej mama ani chwili się nie zastanawiała, poszła po ręcznik wręczyła go chłopakowi i w ogóle nie chciała słyszeć, że on nie będzie u nich spał. Laura poszła się myć pierwsza, a Bartek z mamą zrobili kolacje. Gdy dziewczyna wyszła zjedli razem jajecznice i to Bartek poszedł się tym razem myć. Po jakiś 15minutach wyszedł w spodenkach które dostał od mamy Laury i bez podkoszulki i udał się na sam koniec długiego korytarza gdzie znajdował się pokój dziewczyny, przechodząc obok salonu życzył jej mamie dobrej nocy. Wszedł do pokoju, w którym panował półmrok, dziewczyna siedziała w krótkich spodenkach i topie na szerokim parapecie z otwartym oknem. Bartek podszedł do niej narzucił na nią koc i zamknął okno, położył się z głową na jej kolanach, a ta zaczęła głaskać go po włosach spoglądając na mieniące się tysiącami barw uśpione już miasto
-Będzie dobrze kochanie- powiedział Bartek całując ją w nadgarstek.
-Mam nadzieję, mam nadzieję-powtórzyła dwa razy. Chłopak wstał wziął ją na ręce razem z kocem i położył do łóżka.
-Teraz musisz iść spać, bo będziesz jutro bardzo zmęczona-powiedział zabierając koc i przykrywając ją kołdrą. Po chwili położył się koło niej i czule ją do siebie przytulił. Dziewczyna obróciła się twarzą do niego i mocno go pocałowała. Ten lekko zdezorientowany delikatnie odwzajemniał pocałunki, lecz usta dziewczyny były natarczywe, coraz bardziej zachłanne. W pewnym momencie pocałowała go ostatni raz bardzo czule i delikatnie, położyła się jemu na nagą klatę, kładąc swoją dłoń na jego brzuchu
-Dziękuję-wyszeptała w cichą ciemną noc
-Za co?-zapytał Bartek kładąc jedną rękę na jej biodrze , a drugą na talii
-Za to, że jesteś- odpowiedziała po cichu całując go w klatę. On przytulił ją mocno do siebie cmokając we włosy. Po chwili usłyszał jej miarowy oddech i poczuł jak mięśnie jej się rozluźniają. Wsłuchany w jej delikatny oddech usnął po chwili.
    Patryk całą noc nie mógł usnąć miał do siebie straszny żal, ciągle bił się z myślą jak on mógł jej to zrobić i że to przez niego ona teraz tam leży z zagrożeniem życia. Pół nocy przepłakał, on chłopak który prawie nigdy nie płacze, płakał pół nocy jak mały zagubiony chłopczyk... Dopiero w tak strasznej okoliczności uświadomił sobie jak bardzo ją kocha...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz