piątek, 9 września 2011

cdn...

-Witam Cię drogie dziecko- przywitała ją starsza Pani z miłym uśmiechem.
-Dzień Dobry. Przepraszam, że zawracam Pani głowę, ale stwierdziłam że może by Pani chciała to odzyskać-powiedziała dziewczyna pokazując naszyjnik. Kobieta wzięła go do ręki obejrzała, a w jej oczach stanęły łzy.
-Przepraszam, wszystko w porządku?-zapytała Wiktoria głaszcząc siwą Panią po ramieniu.
-Tak, tak. Wejdź proszę, poczekaj zrobię Ci herbatę- odpowiedziała Pani prowadząc ją do salonu. Dom był przepięknie i bogato urządzony. Dziewczyna była zachwycona tym domem. Było bardzo czysto i urządzone w stylu klasycznym, wszędzie było dużo książek i antyków. Dziewczyna rozglądała się chwilę, po czym do salonu weszła pani z herbatą i ciastkami. Posiedziały chwilę i starsza Pani zaczęła dziewczynie opowiadać historię łańcuszka.
- Miałam 16 lat jak poznałam pewnego chłopca o imieniu Krzysztof. Na początku to była zwykła przyjaźń, bo jak dobrze wiesz w moich czasach związek dwojga młodych ludzi był nie dopuszczalny. Krzyś był starszy ode mnie o 2 lata. Przez dwa lata się często spotykaliśmy, czytaliśmy razem książki, jeździliśmy konno, chodziliśmy na spacery. Nikt nie widział w tym nic podejrzanego, gdyż nasze rodziny się ze sobą przyjaźniły, więc siłą rzeczy spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Po dwóch latach ja czułam do niego coś więcej, lecz bałam się jemu o tym powiedzieć. Dokładnie 14 lutego 1956 roku Krzysiu zaprosił mnie na spacer. Poszliśmy do naszej fontanny, gdy tam doszliśmy wszystko było tak pięknie przygotowane-opowiadała Pani ze łzami w oczach ściskając, w starej malutkie, aczkolwiek zadbanej rączce- były świece i kolacja i wino. Wtedy właśnie Krzysiu się mi oświadczył. Powiedział, że jestem dla niego kimś więcej niż przyjaciółką i że chciałby spędzić ze mną resztę życia, bez chwili namysłu się zgodziłam. Nasze narzeczeństwo trwało 2 lata, mieliśmy ślub zaplanowany na 14 lutego 1959 roku. Pewnego dnia, na 4 miesiące przed naszym ślubem była pewna potańcówka, mieliśmy na nią pójść razem z racji tego, że byliśmy zaręczeni. Niestety ja strasznie źle się czułam, ale kazałam Krzysiowi iść samemu. Po dwóch godzinach uznałam, że bardzo za nim tęsknię i poszłam na tą potańcówkę, weszłam do baru i zobaczyłam Krzysztofa całującego i macającego się z moją najlepszą przyjaciółką. - w tym momencie starszej Pani łzy pociekły po policzkach, Wiktoria złapała panią za rękę, a ta zaczęła opowiadać dalej- czułam się strasznie skrzywdzona, kochałam go, a on zrobił mi takie świństwo, ośmieszył mnie na oczach wszystkich naszych znajomych, zdradził mnie. Wróciłam szybko do domu i opowiedziałam wszystko mojej mamie, ona to zbagatelizowała, ale ja nie wyobrażałam sobie dalszego życia z tym człowiekiem. Zerwałam nasze zaręczyny i wyjechałam do cioci na wschód. Po roku doszłam do wniosku, że nie potrafię żyć bez niego. Wróciłam do Szczecina, lecz niestety nigdy więcej nie dane było mi go spotkać. Został mi po nim tylko ten łańcuszek, który właśnie wtedy zgubiłam i wyblakłe fotografie. Okazało się, że Krzysztof poszedł do wojska i wyjechał gdzieś na misję, jego rodzina wyprowadziła się i już nigdy więcej o nim nie słyszałam.- skończyła opowiadać ocierając łzy. Wiktoria bardzo polubiła małą, siwą panią i postanowiła opowiedzieć jej swoją historię. Opowiedziała jej o wszystkim, o tym jak spotkała Patryka, o ich związku, o pierwszej kłótni i o felernym zajściu na walce..
-...i od tamtego dnia jego nie widziała, wiem, że on szuka ze mną kontaktu ale ja czuje dokładnie to samo co Pani, nie wiem co mam robić- powiedziała rozpłakana już dziewczyna. Starsza pani usiadła koło niej na kanapie przytuliła ją jak swoją własną wnuczkę i powiedziała:

-wiesz kochanie, najważniejsze to musisz posłuchać głosu swojego serca. Ono powie Ci prawdę. Musisz zastanowić się czy to co ten chłopiec Ci zrobił, potrafi przyćmić fakt, że go kochasz. Musisz się zastanowić i zrobić coś w tym kierunku, abyś później tak jak ja przez 53 lata nie żałowała tego co zrobiłaś.- poprawiła jej włosy. Dziewczyna bardzo mocno przytuliła się do pani i pocałowała ją w policzek.
-Zostawię pani mój numer, jeżeli będzie pani chciała jeszcze się spotkać to niech pani do mnie zadzwoni. A teraz muszę lecieć- powiedziała Wiktoria zapisując swój numer na kartce.
-Wpadaj kochanie zawsze jak będziesz miała ochotę.- odpowiedziała jej pani przytulając ją na pożegnanie.
   Dziewczyna jechała taksówką z wielkim bólem brzucha. Wysiadła na dobrze sobie znanej ulicy, zapłaciła kierowcy i poszła. Łzy leciały jej po policzkach rozmazując jeszcze bardziej wcześniej rozmazany już tusz do rzęs. Stanęła przed brązowymi drzwiami. Zadzwoniła. Po chwili usłyszała dobrze znane sobie kroki. Drzwi się otworzyły i to co w nich zobaczyła ścisnęło jej serce. W drzwiach stał jej Patryk. Ubrany był w stary rozciągnięty dres, oczy miał tak przekrwione jakby od tygodnia ciągle płakał. Zobaczyła w jego oczach taką pustkę, wielki żal i nienawiść do samego siebie.
   Z ust dziewczyny wydobył się cichutki szloch
-KOCHAM CIĘ!- powiedziała i rzuciła się jemu w ramiona.

czwartek, 8 września 2011

2 tygodnie później..

..Wiktorię wypisano dzisiaj ze szpitala. Po tygodniu pobytu w szpitalu wybudzono ją ze śpiączki, jej stan się poprawił, jednak nie chciała z nikim rozmawiać do nikogo się nie odzywała, a pielęgniarki poprosiła żeby nie wpuszczały do niej Patryka. Od pamiętnego zajścia po walce nie widziała jego, wiedziała tylko od nich, że codziennie do niej przychodzi. Nie chciała go widzieć, nie wiedziała też co się z nim dzieje. Dzisiaj już się czuła dobrze i od rana w domu strasznie jej się nudziło, była tak załamana tym co się stało, że nie cieszyła ją nawet obecność taty. Wiktoria chodziła z kąta w kąt nie rozmawiając z nikim, chwilę tylko pogadała z Laurą, która przyszła z Bartkiem, ale później zbyła ja tym że chce się położyć spać. Następnego dnia wstała normalnie i poszła do szkoły. Tam wszyscy do niej podchodzili , pytali jak się czuję fizycznie i psychicznie , po pewnym czasie zaczęło ją to denerwować i kolejnych ciekawski zbywała półsłówkami. Nie można było powiedzieć, że jej stan psychiczny wracał tak szybko do normalności jak fizyczny, ale Wiktoria słynęła z tego, że była świetną aktorką. Lekcje w szkole minęły jej dość szybko, z racji tego że dzisiaj kończyła po 12. Dziewczyny próbowały ją namówić na jakąś kawę i ciastko, ale nie bardzo miała na to ochotę. Od razu po szkole miała zamiar udać się do domu, ale bezmyślnie skręciła do parku. Przechodząc przez niego przypominały jej się wszystkie spędzone chwile z Patrykiem, ich kłótnie o ćpanie, ich ławkę i w końcu dotarła do opuszczonej fontanny. Gorące łzy delikatnie popłynęły po jej różowych od mrozu policzkach. Usiadła bezsilnie na ziemi i zobaczyła coś błyszczącego , wzięła to do ręki i dokładnie obejrzała. Był to bardzo stary łańcuszek z przywieszonym serduszkiem, na którym był wygrawerowany napisz ''na zawsze razem'' a po drugiej stronie data ''14.02.1956 rok'' dziewczyna otarła łzy i jeszcze raz obejrzała ziemie i wnętrze fontanny, myślała, że może coś jeszcze znajdzie ale już nic nie było. Wsadziła łańcuszek do kieszeni i wróciła do domu.
    -Wiktoria chodź na obiad- krzyknęła mama od razu na wejściu dziewczyny do domu. Od kiedy wypisali ją ze szpitala, każdy się obchodzi z nią jak z jajkiem. Dziewczyna posłusznie zjadła obiad i poszła pospiesznie na górę do siebie. Rozebrała się, wyciągnęła naszyjnik, odpaliła laptopa i obejrzała jeszcze raz łańcuszek. Znalazła na nim nazwę jubilera, którą wpisała w wyszukiwarkę, za chwilę wyskoczył jej adres jubilera, przepisała go na karteczkę i poleciała. Jechała prawie 30minut przez całe miasto, w końcu wysiadła i poszła we wskazanym przez przechodnia kierunku. Dotarła to starej kamienicy, na której końcu znajdował się malutki jubiler. Z zewnątrz wyglądało to trochę obskurnie, ale gdy się weszło do środka było tam po prostu przepięknie. Wszystko znajdowało się w złoto-czerwonych tonacjach, było widać i czuć jeden wielki przepych. Za wielkim dębowym biurkiem siedział, siwy starszy pan wpatrujący się w jakieś papiery. Wiktoria podeszła do pana, ten zauważając ją ciepło się uśmiechnął
-w czym mogę pomóc panience?-zapytał z uśmiechem.
-Dzień Dobry, wiem, że pewnie nie będzie mi mógł pan pomóc, ale dzisiaj w starym parku na nowym mieście znalazłam ten łańcuszek-podała panu-i jest na nim nazwa pana sklepu i chciałabym jeżeli oczywiście to możliwe dowiedzieć się do kogo to należy, bo zapewne jest to ważne dla tej osoby i chciałabym jej to zwrócić.-powiedziała patrząc na miłego pana.
- wiesz teoretycznie nie mogę podać Ci takich informacji , ale poczekaj tutaj chwilę.-powiedział, uśmiechnął się i zniknął na zapleczu. Po około 10minutach wrócił
-Tak się składa, że właścicielką tego naszyjnika jest moja bardzo dobra znajoma i zadzwoniłem do niej i przedstawiłem Twoją sprawę i ona zgodziła się z Tobą spotkać. Tutaj masz adres pod który się udać, życzę Ci powodzenia i w zawsze możesz do mnie wpaść w odwiedziny.-powiedział ściskając dłoń dziewczyny i oddając jej naszyjnik razem z karteczką z nazwiskiem i adresem. Wiktoria pożegnała się z miłym panem i wyszła od jubilera i udała się na główną ulicę. Tam złapała taksówkę i podała kierowcy adres pod który ma ją zawieźć.
     Jechała dość długo, bo aż za miasto. Kierowca zatrzymał się przed dużym dworkiem. Dziewczyna zapłaciła taksówkarzowi i wysiadła. Szła powoli oglądając uważnie podwórko, podeszła do drzwi i zadzwoniła. Po kilku minutach drzwi się otworzyły i na progu stanęła, starsza, siwa, malutka Pani...

środa, 7 września 2011

dom

...

Damian i Bartek weszli do sali w której leżała dziewczyna i ujrzeli Patryka śpiącego na jej brzuchu.
-Cholera przecież  byli tacy szczęśliwi- powiedział z nerwami Bartek
-Nie wiem co jemu odbiło, ale widać, że najbardziej z nas to przeżywa.- odpowiedział mu Damian i ruszył do chłopaka. Podszedł i zobaczył zaczerwieniona twarz od płaczu, brudną od źle zmytej krwi po walce.
-Ej stary, idź do domu się prześpij. Wrócisz do niej rano- powiedział klepiąc Patryka po ramieniu. Chwilę marudził, ale w końcu dał się namówić i poszedł do domu. Pół godziny później do szpitala przyjechała roztrzęsiona mama Wiktorii, wypytała lekarzy o wszystko jednak nie dowiedziała się nic innego, niż powiedziano Damianowi. Około 23 wrócili do domu Dagmara, dziewczyna Damiana postanowiła, że nie może jego teraz samego zostawić i nocowała u niego. Mama od razu zadzwoniła i powiadomiła o wszystkim ich tatę, który obiecał, że najdłużej za dwa dni będzie w Polsce przy córce.
   Bartek i Laura jako że poczuwali się jak rodzeństwo Wiktorii byli załamani. Chłopak odwiózł ją pod sam dom, żeby się sama nie poruszała w nocy po mieście. Stali chwilę na klatce schodowej, kiedy ona wtuliła się mocno w niego i się rozpłakała, stał tak 10minut przytulając ją mocno do siebie i powtarzając, że wszystko będzie dobrze, że Wiktoria zawsze była uparta i wygra tą walkę , wygra najważniejszą walkę w swoim życiu, WYGRA JĄ. Laura trochę się uspokoiła odsunęła się delikatnie od niego, otarła brudną od tuszu twarz , chwyciła chłopaka za rękę
-Nie odchodź- powiedziała głosem małej dziewczynki
-Nie zostawię Cię, nie bój się- powiedział wtulając znowu twarz w jej włosy
-Nie, nie o to mi chodzi. Nie odchodź teraz. Chodź do mnie.- odrzekła kierując się ku schodom na górę. Chłopak lekko zdezorientowany poszedł za nią. Weszli do domu rozebrali się i opowiedzieli wszystko mamie Laury, przy czym dziewczyna znowu się popłakała a Bartek ciągle ją obejmował, okazując jej tym, że może na niego liczyć, że on JEST i ma zamiar BYĆ. Jej mama ani chwili się nie zastanawiała, poszła po ręcznik wręczyła go chłopakowi i w ogóle nie chciała słyszeć, że on nie będzie u nich spał. Laura poszła się myć pierwsza, a Bartek z mamą zrobili kolacje. Gdy dziewczyna wyszła zjedli razem jajecznice i to Bartek poszedł się tym razem myć. Po jakiś 15minutach wyszedł w spodenkach które dostał od mamy Laury i bez podkoszulki i udał się na sam koniec długiego korytarza gdzie znajdował się pokój dziewczyny, przechodząc obok salonu życzył jej mamie dobrej nocy. Wszedł do pokoju, w którym panował półmrok, dziewczyna siedziała w krótkich spodenkach i topie na szerokim parapecie z otwartym oknem. Bartek podszedł do niej narzucił na nią koc i zamknął okno, położył się z głową na jej kolanach, a ta zaczęła głaskać go po włosach spoglądając na mieniące się tysiącami barw uśpione już miasto
-Będzie dobrze kochanie- powiedział Bartek całując ją w nadgarstek.
-Mam nadzieję, mam nadzieję-powtórzyła dwa razy. Chłopak wstał wziął ją na ręce razem z kocem i położył do łóżka.
-Teraz musisz iść spać, bo będziesz jutro bardzo zmęczona-powiedział zabierając koc i przykrywając ją kołdrą. Po chwili położył się koło niej i czule ją do siebie przytulił. Dziewczyna obróciła się twarzą do niego i mocno go pocałowała. Ten lekko zdezorientowany delikatnie odwzajemniał pocałunki, lecz usta dziewczyny były natarczywe, coraz bardziej zachłanne. W pewnym momencie pocałowała go ostatni raz bardzo czule i delikatnie, położyła się jemu na nagą klatę, kładąc swoją dłoń na jego brzuchu
-Dziękuję-wyszeptała w cichą ciemną noc
-Za co?-zapytał Bartek kładąc jedną rękę na jej biodrze , a drugą na talii
-Za to, że jesteś- odpowiedziała po cichu całując go w klatę. On przytulił ją mocno do siebie cmokając we włosy. Po chwili usłyszał jej miarowy oddech i poczuł jak mięśnie jej się rozluźniają. Wsłuchany w jej delikatny oddech usnął po chwili.
    Patryk całą noc nie mógł usnąć miał do siebie straszny żal, ciągle bił się z myślą jak on mógł jej to zrobić i że to przez niego ona teraz tam leży z zagrożeniem życia. Pół nocy przepłakał, on chłopak który prawie nigdy nie płacze, płakał pół nocy jak mały zagubiony chłopczyk... Dopiero w tak strasznej okoliczności uświadomił sobie jak bardzo ją kocha...

wtorek, 6 września 2011

...Jak to wszędzie bywa, plotki o obcych ludziach roznoszą się z prędkością światła. I pewnie gdyby nie to, że nikt nie widział gdzie pobiegła Wiktoria, nikt nie wiedział gdzie ona jest , a każdy wiedział, że jej płaszcz został na hali, Patryk prawdopodobnie dostałby ostro wpierdol za to co jej zrobił, ale teraz najważniejsza była Wiktoria. Wszyscy jej szukali po całym mieście. Bartek i Laura przetrzepywali rejony koło hali sportowej. Daria, Angelika i Wojtek ich ulubione centra , Damian i Daga jeziorko , a Patryk wszystkie ICH miejsca. Przeszukał dokładnie skałki, ale nic tam nie znalazł ani śladu po jej obecności, to samo było z mostkiem. Było już ciemno i nawet on marzł w ciepłych dresach i kurtce. Miał do siebie tak cholerny żal, że nie mógł na siebie patrzeć w odbiciach szyb sklepowych, chciałby wrócić 2 godziny wcześniej i nie robić tego , nie wyżywać się na niej, dlaczego to ONA musiała podwinąć się jemu pod rękę, dlaczego on musiał być tak nerwowy. Popchnął kobietę, swoją kobietę, kobietę którą kochał ''KURWA nawet jej tego jeszcze nie powiedziałem!'' pomyślał i nogi same poniosły go do parku. Było już strasznie ciemno.. Przeszedł każdą ścieżkę, na której mogła być. Miał już wychodzić z parku, gdy nagle zauważył na podłodze coś ciemnego ''szalik'' pomyślał i ruszył biegiem w tamtą stronę. Na środku parku znajdowała się mała stara zapomniana przez wszystkich fontanna obrośnięta różami, miał nadzieję, że znajdzie ją tam, ale niestety jej nie było, miał już iść stamtąd, ale jednak zauważył coś z drugiej strony, poszedł tam delikatnie i zauważył ją. Najważniejsza dziewczyna jego życia leżała na ziemi, cała blada z sinymi, aż fioletowymi ustami, bez żadnego ruchu. Podbiegł szybko do niej i zbadał puls, był wyczuwalny lecz bardzo słaby, nałożył jej szybko swoją kurtkę i zadzwonił po pogotowie. W karetce powiadomił Damiana i resztę ludzi, że jadą właśnie do szpitala. Od razu po wejściu zostawili jego samego na korytarzu z natłokiem myśli a ją gdzieś zabrali, nie powiedzieli jemu NIC, kompletnie nic. Tak strasznie się bał, bał się że coś jej się stanie, że już nigdy nie zobaczy jej pięknych oczu, doskonałej sylwetki, i tego słodkiego uśmiechu, że nie usłyszy jej słodkiego, a zarazem śmiesznego śmiechu, że już nigdy więcej nie wtuli się w nią i nie poczuje słodkiej woni jej perfum, że już nigdy nie będzie dane mu cieszyć się tym, że ona po prostu jest , że jej klatka piersiowa unosi się pobierając każdą sekundę życia- a to przez NIEGO to właśnie przez niego, to on to zrobił, wyrządził krzywdę osobie którą kochał, osobie która prawdopodobnie kochała jego.. Niepotrzebnie powtórzył jej te brednie których nasłuchał się od jej 'przyjaciela' rzeczy które były mówione z zazdrości, ale nigdy nie wybaczy sobie tego, że podniósł na nią rękę.
   Przemyślenia przerwała mu 'rodzina' Wiktorii która wbiegła szybko do szpitala, wstał do nich kompletnie nic nie ogarniając, każdy się przekrzykiwał zadając pytania, chłopak nie wiedział co odpowiedzieć, w tym momencie z sali wyszedł lekarz
-Państwo są rodziną?-zapytał sceptycznie patrząc na hołotę na korytarzu
-Tak, ja..ja jestem bratem-odpowiedział Damian stając przed lekarzem
-ja też !-krzyknął Bartek kładąc rękę na ramieniu Damiana. Patryk stanął po drugiej stronie, a reszta z tyłu
-Stan dziewczyny jest tragiczny, miała okropnie wychłodzony organizm, ma odmrożone dłonie i stopy. Jeszcze pół godziny i krew zaczęłaby zamarzać i nie dałoby rady przywrócić jej czynności życiowych. Jak na razie musi pozostać w śpiączce farmakologicznej. Jeżeli jej stan się poprawi w ciągu 24 godzin pomyślimy nad wybudzeniem jej. Proszę się nie martwić, to młoda silna dziewczyna, na pewno się z tego wyliże.- powiedział lekarz klepiąc Damiana po ramieniu- Oczywiście można do niej wejść, ale tylko na chwilę- dodał odchodząc
-Idę zadzwonić do mamy- powiedział roztrzęsiony Damian. Patryk bez chwili zastanowienia poszedł do swojej dziewczyny. Położył rękę na klamce, trząsł się cały w środku, wszedł powoli i to co zobaczył nie mieściło się jemu w głowie. Jego dziewczyna, jego maleństwo , leżało nago, przykryta tylko jakąś szmatą na środku wielkiego szpitalnego łóżka, miała jakąś rurę w buzi, i do rąk poprzyczepiane jakieś małe rureczki, w całej sali było słychać szmer urządzeń, przerywanych pikaniem aparatu mierzącego poprawność działania serca. Podszedł do niej ze strachem i złapał ją za rękę. W tym momencie łzy pociekły mu po policzkach, to już nie była ta sama ciepła rączka kochanej Wiki, to było lodowaty kawałek ciała bez żadnej oznaki życia..
-Kocham Cię- wyszeptał, położył głowę na jej brzuchu i popłakał się na dobre...  
Wiktoria wstała koło 12 na walkę miała być na 18 więc powoli ugotowała obiad posprzątała i poszła się ogarniać. O 17 była już zwarta i gotowa czekała tylko na Damiana, Dagę, Bartka, Laurę, Angele, Darię i Wojtka razem dwoma samochodami pojechali na walkę do Patryka. Dojechali tam jakoś w pół do osiemnastej , tym razem jednak Patryk nie załatwił im miejsc ''za kulisami'' ale Wiktoria stwierdziła, że to pewnie dlatego, że to już ważna walka czy coś, może nie mógł. Mieli miejsca w 3 rzędzie więc też bardzo dobrze. Około 18 zaczęła się cała walka. Dziewczyna wiedziała jak dużo znaczy dla jej chłopaka wygrana, wiedziała ile pracy, siły i wyrzeczeń włożył w to, żeby teraz być tam gdzie jest, widziała po nim jak bardzo się stresuje, jak ściśnięte ma mięśnie twarzy. Oboje zostali przedstawieni i gong oznaczył rozpoczęcie walki. Ona była tak strasznie zdenerwowana, że nie pamięta nic dokładnie, nie wie co się stało, nie wie jak do tego doszło, ale po 3 rundzie Patryk oberwał tak mocno, że jego przeciwnik rozwalił mu łuk brwiowy, nie dało się tego w żaden sposób zatamować. Walka została przerwana a tymczasowym zwycięzcom został ten drugi chłopak. Wiktoria miała łzy w oczach bo widziała jak cholernie wkurwiony jest Patryk. Sędzia zakończył walkę i chłopak wybiegł do szatni , Wiktoria nie myśląc ani chwili dłużej pobiegła za nim nie patrząc na protesty wszystkich w koło. Schodziło się na dół , dziewczyna nie widziała gdzie on poszedł. Jedne drzwi - nie, drugie- nie, trzecie-nie, w końcu za 4 drzwiami weszła do jakiejś sali w której panował pół mrok , na środku wisiały 3 worki treningowe , była cała ściana w lustrach i na środku stał on- jej własne, jednoosobowe, zielonookie, umięśnione SZCZĘŚCIE. Stał tyłem do niej z pięściami zaciśniętymi. Weszła do salki, panowała tam grobowa cisza, którą przerywał nierówny oddech chłopaka i stukot jej obcasów. Podeszła do niego przytuliła się do niego od tyłu, nie zwracała uwagi na to, że jest cały spocony, że jest tak mokry, że zaraz będzie miała mokra sukienkę. Chłopak odskoczył od niej jak oparzony
-Kotku-powiedziała po ciuchu .
-Wyjdź stąd-wysyczał przez zęby
-Patryk- powiedziała przytulając się do niego. Chłopak zabrał jej ręce i powtórzył -WYJDŹ- dziewczyna załapała jego za nadgarstki i przytuliła się jeszcze raz. On jakby wpadł w furię, zaczął głośniej i szybciej oddychać, dziewczyna była tak mocno do niego przytulona, że nie dał się jej wyrwać, w końcu w furii popchnął ją tak, że odbiła się plecami i głową od worka, który stał metr za nią i krzyknął ''ZOSTAW MNIE KURWA IDIOTKO !''. Momentalnie napłynęły jej łzy do oczy nie wiedziała co powiedzieć wychlipała tylko ''Ale Patryk''
-Nie, nie ale Patryk kurwa ! nie wiesz ile mnie kosztowało, to żeby znaleźć się tutaj gdzie jestem ! To przez Ciebie ostatnie 2 miesiące zawaliłem treningi PRZEZ CIEBIE ! Gdyby nie to , dzisiaj zostałbym mistrzem polski juniorów, a teraz co mam NIC !
-masz mnie- powiedziała podchodząc do niego
-Ciebie ?! Proszę Cię ! w chuja mnie robisz, myślisz że mi ten Twój cały przyjaciel nie powiedział, jaka TY jesteś.. Udajesz taką grzeczną i w ogóle, myślisz że możesz mieć wszystko i wszystkich bo jesteś modelką ?!- krzyczał te wszystkie straszne słowa z taką nienawiścią. Wiktoria wiedziała, że nie była święta ale to dla niego się zmieniła, zaangażowała się, a on teraz takie coś jej powiedział. Łzy spływały jej po policzkach.
-Co teraz udajesz że jest Ci przykro?! Płaczesz?!- krzyknął łapiąc ją mocno ZA mocno za nadgarstek i przyciskając do worka .
-puść!-krzyknęła przez łzy, popatrzała jemu w oczy i zobaczyła jak obudził się jakby z amoku. Popatrzał na nią znowu tymi ciepłymi zielonymi oczami. Wiktoria oswobodziła nadgarstki i odwróciła się do wyjścia , a tam stali koledzy i trener Patryka. Wybiegła stamtąd cała zapłakana. Słyszała jeszcze za sobą tylko wołanie Patryka i jego kłótnie z trenerem. Biegła ciągle przed siebie niekończącymi się korytarzami, aż w końcu trafiła do wyjścia ewakuacyjnego. Wybiegła na dwór i poczuła przerażające zimno, było prawie 5stopni na minusie, a jej płaszcz był w szatni. Poszła cała zapłakana przed siebie bijąc się z myślami. Nadal nie mogła uwierzyć, że Patryk był w stanie ją popchnąć, że był w stanie tak strasznie mocno złapać ją za nadgarstki, że był w stanie powiedzieć te wszystkie słowa.. Patryk.. Jej Patryk.. Była godzina 19.. Ciemno, zimno pusto. Dziewczyna udała się do parku. Do parku, którego obiecała tacie i Patrykowi, że nie będzie chodziła sama.. Wchodząc poczuła nieprzyjemne uczucie strachu, a mróz chłodził już każdy kawałek jej drobnego ciała...

WALKA

Minęły już prawie dwa tygodnie od nocki u Patryka i od tamtej pory Wiktoria widziała się z nim może 3 razy. Chłopak w tym tygodniu ma już finałową walkę o pas mistrza polski juniorów w boksie i ''zajął się treningami'' niby jest miedzy nimi dobrze , ale dziewczyna czuła że coś jest nie tak , tłumaczyła sobie, że to pewnie stres związany z walką i w ogóle, ale tak na prawdę czuła, że chłopak ma do niej o coś żal nie wiedziała jeszcze o co, a i on sam nie chciał jej powiedzieć, ale czuła że coś na pewno jest NIE tak jak było. Dzisiaj Wiktoria przesiedziała 7godzin w szkole i wróciła zmęczona do domu. Tam zrobiła obiad sobie, Damianowi, Juli i mamie i poszła do siebie na górę. Koło 20;30 po treningu przyszedł do niej Patryk żeby osobiście zaprosić ją na swoją sobotnią walkę. Dziewczyna chciała, żeby został u niej na noc ale zbył ją tym, że musi się porządnie wyspać i wgle . Po około godzinie Wiktoria zmęczona była już tym wszystkim i poszła spać, pierwszy raz tak wcześnie położyła się spać. Najpierw pogadała jeszcze z Laurą, bo ta dzwoniła do niej żeby opowiedzieć jej jak super spędziła dzień z Bartkiem. Wiktoria chwilami z tych opowieści zastanawiała się czy ona mówi o tym samym Bartku, którego ona uważa za Brata , bo podobno po lekcjach przyjechał po nią do szkoły, zabrał ją do kawiarni i na spacer , a później dziewczyna zaprosiła go do siebie poznał jej mamę, zjedli razem z nią obiad i poleżeli oglądając razem tv , niby to nic takiego a tak dla Laury ważnego.

Szkoła

dom

...

... Wiktoria odwzajemniała pocałunki, ale nie robiła nic ponadto. Patryk podciągnął jej koszulkę pod same piersi , w tym momencie dziewczyna przestała go całować i powiedziała stanowcze ''NIE'' widziała w jego oczach żal i coś jeszcze , coś czego nie mogła zidentyfikować , powiedział , że musi iść do toalety. Wrócił po jakiś 5 minutach położył się koło niej , przytulił ją i poszedł spać. Po kilkunastu chwilach jego oddech stał się płynny i spokojny, dziewczyna po cichu wymknęła się z łóżka ubrała jego bluzę i poszła na balkon. Posiedziała tam prawie 2 godziny , wróciła do łóżka gdy już kompletnie przemarzła wślizgnęła się po cichu pod kołdrę i przytuliła się do chłopaka. Wiktoria wstała o 5 zrobiła sobie i Patrykowi śniadanie zjadła i wyszła . Chłopak nie wstał nawet jak ona wychodziła , pocałowała go w policzek i poszła zamykając drzwi kluczami zapasowymi , stwierdziła że odda mu je później. Dziewczyna wpadła szybko do domu, wykąpała, ubrała ogarnęła się i poszła do szkoły. Była w strasznym humorze , dlatego dziewczyny zadzwoniły do Laury i zadecydowały , że urywają się ze szkół i zabierają ją na jakieś zakupy. Wiktoria wpadła tylko do domu przebrała się a schodząc na dół zauważyła , że Damian i Bartek siedzą w kuchni i jedzą tosty
-Co jest?- zapytała dziewczyna siadając na blacie
-Nie nic. Co u Laury?-odpowiedział pytaniem na pytanie Bartek
-Git idę teraz z nimi na zakupy . Lecę Pa - powiedziała całując ich w policzek . Na zakupach były ponad 4 godziny zeszły wszystkie centra handlowe w mieście każdy sklep po kilka razy , nogi im odpadały, ale każda kupiła sobie coś ładnego. Na Darię czekał Wojtek i poszli razem do niej , a Angela spotkała jakiegoś kolegę i poszli do kawiarni.
-Dobra to dawaj do mnie na kawę- zaproponowała Wiktoria Darii, bo nie chciała być teraz sama a Patryk od rana nie odpierał od niej telefonu i nie odpisywał na SMS.
-No okej lecimy- odpowiedziała jej Daria i poszły na tramwaj . Dziewczyny zrobiły sobie kawę i posiedziały u Darii oglądając Plotkarę , po godzinie usłyszały, że ktoś przyszedł do domu i śmiech chłopaków.
-Chodź idziemy do nich pośmiejemy się trochę- powiedziała Wiktoria do koleżanki wstając z łóżka. Laura nie zbyt chętnie podążyła za nią
-Siema- powiedziała Wiki wchodząc do pokoju brata
-Heej- zawtórowała jej Laura
-No siema !- odpowiedzieli równo chłopaki, Bartek jakby jakoś się dziwnie ucieszył , ale Wiktoria tylko na niego popatrzała, usiadła i się jakoś specjalnie nad tym nie zastanawiała , ciągle myślała nad tym co się stało Patrykowi , przecież powiedział jej , że nie będzie na nią naciskał to co tak nagle się obraził, bo ona nie chciała? Bezsensu. Z chłopakami pograły trochę w karty i około godzinę później Laura powiedziała , że zbiera się do siebie. Bartek zaproponował jej , że ją odprowadzi chociaż na przystanek. Wiktorii zaczęło się to wydawać jakieś takie podejrzane, ale stwierdziła, że jutro o tym z nią pogada.
  Bartek z Laurą szli powoli nie odzywając się do siebie, chłopak niósł dziewczynie torby z zakupami. Przechodzili przez park i z naprzeciwka szła jakaś grupka chłopaków podejrzanie wyglądających. Laura się przestraszyła i nie wiedziała co ma zrobić, w tym momencie Bartek złapał ją za rękę i szedł do przodu niczym się nie przejmując , przeszli koło tej grupki bez żadnej zaczepki , Laurze od razu uspokoił się. Do przystanku mieli jeszcze 10 minut i przez te 10 minut szli bez żadnego słowa trzymając się za ręce. Okazało się, że Laura ma tramwaj dopiero za 13minut. Bartek widział, że dziewczynie zimno więc objął ją i stali tak chwilę .
-Przepraszam za sobotę-odezwał się po chwili Bartek
-Ja też-odpowiedziała Laura
-A ty za co ? -odpowiedział zdziwiony Bartek
-Za to, że Ciebie nakręciłam i uciekłam-odpowiedziała patrząc w ziemie. Bartek złapał ją za brodę i podniósł jej twarz, schylił się tak, że dzieliło ich twarze od siebie kilka centymetrów
-Przestań przepraszać ! Po prostu daj mi szansę , daj nam szansę !- powiedział trochę głośniej.
-Ale...ale przecież my się prawie nie znamy- odpowiedziała dziewczyna
-Jebać to- powiedział Bartek i pocałował ją delikatnie w usta. Laura odpowiedziała na jego pocałunek i nadjechał tramwaj. Dziewczyna wsiadła i powiedziała ''zadzwoń'' tramwaj odjechał a chłopak wrócił ucieszony do domu.. W tym czasie Wiktoria cały czas próbowała dodzwonić się do Patryka, po 5 razie poszła się wykąpać i spać...

czwartek, 1 września 2011

cdn

... Twarz od twarzy dzieliły ich centymetry. Laura czuła  w powietrzu zapach alkoholu pomieszany z męskim perfumem Bartka. Chłopak popatrzał jej w oczy jeszcze nie do końca trzeźwym spojrzeniem , zagarnął jej włosy za ucho i powoli zaczął zbliżać swoje usta do jej ust. Laura jak nigdy nie wiedziała co ma robić , miała nogi jak z waty , nie mogła się ruszyć , patrzała tylko na chłopaka. W chwili kiedy Bartka usta dotknęły ust dziewczyny , za buzował jej w głowie cały wypity tego wieczoru alkohol, przyciągnęła jego mocno do siebie a on objął ją w pasie. Całowali się aż im brakło tchu, Bartek złapał dziewczynę za biodra i posadził na szafce a sam stanął między jej nogami. Pocałował ją łapiąc za udo. Dziewczyna jakby dostała impuls do mózgu uświadomiła sobie, że może rzeczywiście zajebiście jej się podoba, ale to za szybko. Odepchnęła go delikatnie od siebie zeskoczyła z szafki
-ja .. nie .. tego.. to za szybko.. przepraszam . Dobranoc - wydukała i wybiegła z kuchni
-Laura ! Laura przepraszam no! - krzyknął za nią Bartek , ale ona już zamykała za sobą drzwi od sypialni Wiktorii..
   Dziewczyny wstały około 5, żeby wyszykować się na 7 do szkoły. Lekcje dzisiaj miały luźne i kończyły o 12 . Wiktoria w domu była około 13 i na szybko zaczęła się ogarniać , bo umówiona była z dziewczynami pod domem sportu o 14;50. Dziewczyny weszły do hali i jedyne wolne miejsca jakie były to na samej górze z słabym widokiem. Chwilę tam posiedziały , gdy nagle podszedł do nich jakiś chłopak
-Ty jesteś Wiktoria , prawda? Dziewczyna Patryka?-zapytał z uśmiechem
-Tak- odpowiedziała Wiktoria uprzejmie się uśmiechając
-Macie pójść ze mną , będziecie siedziały z trenerem i resztą drużyny , żeby mieć lepszy widok - powiedział prowadząc dziewczyny za sobą .
-Dobrze , że się ładnie ubrałam, widzicie jakie tam są dupy - powiedziała po cichu Angela a dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Usiadły koło drużyny między trenerem a chłopakami. Po 15 minutach na ring wchodził Patryk , jego przeciwnikiem był chłopak mniej więcej jego figury , wszyscy koło nich mówili , że to będzie trudna walka , bo siły są wyrównane i rzeczywiście pierwsza rudna była wyrównana , Wiktoria widziała , że jej chłopak bardzo się męczy , po krótkiej przerwie w narożniku wrócili do walki. Po kilkusekundowej wymianie ciosów , Patryk zamachnął się i znokautował przeciwnika. Wiktoria była z niego taka dumna. Sędziowie okrzyknęli Patryka zwycięzcom walki i ogłosili , że za dwa tygodnie będzie walczył o pas mistrza polski juniorów. Wiktoria od razu poszła do swojego chłopaka i bardzo mocno go przytuliła
- Jestem z Ciebie taka dumna - wyszeptała mu do ucha.
-Dziękuję że przyszłaś mała-odpowiedział całując dziewczynę -Daj mi 15 minut szybko się wykąpie i możemy iść do mnie.
-Dobrze- odpowiedziała dziewczyna wracając do przyjaciółek. Po około 18 siedzieli już spokojnie w domu Patryka opowiadając tacie jego walkę
-Jestem z Ciebie dumny synu-powiedział pan Krzysiek - ale teraz muszę iść do pracy , nockę mam Kamila na noc też nie będzie pojechał z Patrycją do Gorzowa do jej babci - powiedział im po czym zebrał się i wyszedł do pracy. Młodzi poszli do kuchni zrobić sobie kolacje , zjedli posprzątali po sobie i poszli do sypialni Patryka. Była już około 20
-muszę się już zbierać- powiedziała Wiktoria wstając z łóżka
-zostań u mnie na noc- odrzekł jej na to chłopak z błagalnym wzrokiem.
-Jak? jak nie mam nawet pidżamy ze sobą - odpowiedziała śmiejąc się
-Dam Ci swoją koszulkę - wstał i poszedł poszukać czegoś w szafce. Wręczył dziewczynie swój podkoszulek i zaprowadził ją do łazienki. Ta po drodze wykonała telefon do mamy , że zostaje na noc u Darii i wróci rano. Wiktoria siedziała w wannie około 20 , wróciła do pokoju z ciuchami w ręku w majtkach i podkoszulce Patryka. Chłopak pisał z kimś na laptopie zacieszając się do skrzynki. Po chwili ogarnął , że dziewczyna jest już w pokoju, a ona leżała wygodnie na jego łóżku oglądając gazetę, którą rano sobie kupiła. Patryk popatrzał na dziewczynę , dokładnie obejrzał jej długie smukłe nogi , wyłączył szybko laptopa i położył się koło niej całując ją po szyi . Wiktoria nie odrywała oczu od gazet , w końcu chłopak się wkurzył , zabrał jej gazetę i pocałował ją mocno w usta kładą na łóżku , dziewczyna nie zdążyła zareagować , jego usta były coraz bardziej natarczywe, ona odwzajemniała jego pocałunki. Patryk dla żartów ugryzł ją w wargę , a ta aż pisnęła
- Ty małpo ! - krzyknęła siadając mu na brzuchu
-No i co teraz kara będzie? - zapytał z głupim uśmiechem.
-No właśnie tak-odpowiedziała dziewczyna
- a jaka?-pytał ciekawy
-za karę będę spała w pokoju Twojego brata - powiedział wstając .
-CO?! NIE NIE !! - zaprotestował łapiąc ją i przyciągając do siebie , tak że leżała na nim
-wolę taką karę- odrzekł powtórnie całując dziewczynę...


Szkoła

zawody Patryka

Noc u Patryka

środa, 31 sierpnia 2011

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już dzisiaj wracam do domu - gadała rozentuzjazmowana Wiktoria do Laury, swojej koleżanki z wybiegu. Dziewczyny poznały się od razu po przyjeździe do Włoch, ponieważ został im przydzielony ten sam pokój. Jak się okazało Laura również mieszkała w tym samym mieście co Wiktoria , tylko z całkiem innej strony. Dziewczyny od razu przypadły sobie do gustu. Laura była o rok starsza od Wiktorii , miała niecałe 167 cm wzrostu , ciemną karnację i długie ciemne włosy, gdy się uśmiechała na jej policzkach pokazywały się takie same dołeczki jak u Wiktorii i Patryka . Przez cały tydzień zdążyły dobrze się poznać i zaprzyjaźnić. Wiktoria opowiedziała swojej nowej koleżance o Patryki i o swojej rodzinie, a tamta odwzajemniła jej tym samym. Jak się okazało dziewczyna mimo swojego nieziemskiego wyglądu jest samotna, nie tylko w strefach prywatnych, ale także rodzinnych. Mieszka tylko z mamą i psem. Jej tata odszedł od mamy , gdy Laura była 14nasto letnią dziewczyną , rodzeństwa też nie ma, lecz niedawno wprowadził się do nich , nowy 'chłopak' jej mamy , którego Laura nie znosi.
- haha nie ma co się dziwić, masz do kogo wracać, a ja? do mamusi zafascynowanej pół głupim Robercikiem.- odpowiedziała jej z kwaśną miną przyjaciółka.
- Ej wpadłam na świetny pomysł ! - wykrzyknęła po chwili Wiktoria rzucając pakowane ciuchy
- No , nawijaj - powiedziała bez entuzjazmu Laura , bo przez ten tydzień nauczyła się, że jeżeli Wiktoria mówi, że ma świetny pomysł to to będzie głupie , niewykonalne , albo absurdalne
- Zrobię dzisiaj nocowanie w moim domu, poznasz moje dziewczyny , na pewno się polubicie tak jak my ! - zaczęła skakać po łóżku jak mała dziewczynka i piszczeć żeby Laura się zgodziła
- Dobra już dobra tylko przestań skakać , bo rozwalisz to łóżko - odrzekła jej dziewczyna ze śmiechem .
       Po ponad godzinie siedziały już we dwie w samolocie czekając na odlot. Jako, że była dopiero 5 nad ranem, a całą noc nie spały tylko zrobiły sobie mały rajd po pobliskich klubach , Laura od razy odpadła , a Wiktoria wsadziła sobie słuchawki do uszu i po chwili także usnęła . Były tak zmęczone , że obudziły się dopiero przy lądowaniu w Berlinie . Z Berlina miały dojazd busem , ale zrezygnowały na rzecz cieplutkiego i wygodnego samochodu Damiana , który miał po nie przyjechać z Bartkiem. Dziewczyny wysiadły z samolotu i szły przejściem dzielącym lotnisko z salą odlotów, odebrały swoje walizki i już wyszły w poczekalnie, gdzie mieli na nich czekać chłopaki. Szły gadając gdy nagle Wiktoria zauważyła Damiana, Bartka i jej wysokie, ciemnowłose, zielonookie szczęście, nie myśląc ani chwili zostawiła walizkę na środku sali i rzuciła się biegiem do chłopaka, była już blisko i chłopak rozłożył ramiona w które dziewczyna wleciała ze śmiechem, Patryk podniósł ją i okręcił naokoło siebie całując. Nie widzieli się tylko tydzień a tak strasznie za sobą tęsknili. Damian z Bartkiem poszli po jej walizkę zauważając Laurę, która próbowała ciągnąć dwie walizki , ale przez wysokie buty marnie jej to wychodziło.
-Daj może my to weźmiemy , Bartek jestem - powiedział z bananem na twarzy chłopak
-Laura- przedstawiła się podając rękę Bartkowi i Damianowi
-Damian , brat Wiktorii - powiedział ze śmiechem zabierając walizkę Wiktorii i podając Bartkowi walizkę Laury.
- Tak, wiem dużo o was słyszałam- uśmiechnęła się dziewczyna.
- Jak coś złego to same kłamstwa - zaczął Bartek bajer. Damian zauważywszy co się kroi , uśmiechnął się i poszedł przodem przywitać siostrę zostawiając tych dwóch samych .
- A on co ? Od kiedy się taki uprzejmy zrobił ? - zapytała Wiktoria wskazując na Bartka.
- Mnie nie pytaj, chodźcie do samochodu- odpowiedział jej brat ze śmiechem .
Bartek był bardzo nie pocieszony, ponieważ usadzono go z przodu koło Damiana a Laura, Wiktoria i Patryk siedzieli z tyłu. Jazda minęła im szybko i przyjemnie, chłopaki jak zwykle robili sobie całą drogę żarty. Po dwóch godzinach dziewczyna była już w domu , wzięła prysznic i zaczęła się ogarniać ponieważ o 15 była umówiona z Patrykiem , bo o 20 miały przyjść do niej dziewczyny. Z Patrykiem umówiona była w restauracji na obiad. Chwilę po 15 weszła do restauracji , jej chłopak już tam siedział , tyłem do niej . Podeszła do niego po cichu i pocałowała go w policzek. Chłopak popatrzał na nią i zaniemówił , po chwili udało mu się wydukać
- Pięknie wyglądasz- odsunął jej krzesło i usiadł naprzeciwko
- Dziękuję , to co zamawiamy? - powiedziała do niego z uśmiechem
- Zdam się na Ciebie, wybierz tak żeby mi smakowało - rozparł się wygodnie w krześle. Wiktoria zamówiła zapiekankę ziemniaczano-szupinkową a do tego sałatkę z panierowanymi boczniakami, a do picia wodę i czerwone wino. Jedli rozmawiając i śmiejąc się, Wiktorii wszystko bardzo smakowało , Patryk natomiast nie bardzo był zadowolony z tego szpinaku, ale jadł z uśmiechem na twarzy. Po kolacji poszli jeszcze na spacer , dziewczyna z wielkim entuzjazmem opowiadała swojemu chłopakowi o wyjeździe, oraz powiedziała mu, że podpisała nowy kontrakt z agencją na kolejne 3 lata. Patryk bardzo ucieszył się jej sukcesem. Około 19 odprowadził dziewczynę pod dom, żeby mogła się spokojnie przygotować na przyjście dziewczyn.
-Kochanie , bo ja tego..- zaczął się jąkać
-Co się stało ?- zapytała szybko przestraszona dziewczyna
-Nie nic , tylko chciałem zapytać czy przyszłabyś jutro do mnie na walkę o 18. To dla mnie bardzo dużo znaczy , bo jak wygram tę walkę , to będę walczył o tytuł mistrza polski juniorów- odpowiedział jej chłopak na bezdechu. Wiktoria złapała go za głowę i popatrzała z bliska w oczy
- O C Z Y W I S C I E , że będę wręcz gdybyś mnie nie zaprosił obraziłabym się , jeżeli nie masz nic przeciwko to zabiorę dziewczyny , niech patrzą jaką jestem szczęściarą- odpowiedziała całując go
- Pewnie będzie mi bardzo miło , dobra mała to leć na górę już Ciebie nie zatrzymuję to widzimy się jutro o 18 na walce- zapytał przytulając swoją dziewczynę .
-Tak tak - powiedziała pocałowała go i poszła na górę . Po wejściu do domu natknęła się na Damiana, jego dziewczynę i Bartka wychodzących na balety . Przywitała się buziakiem z Dagą i poszła na górę przygotować pokój. Poustawiała na stoliku wszystkie lakiery do paznokci jakie miała i poszła na dół zrobić kanapki, popcorn i wyciągnęła z lodówki Jacka Daniells'a. Przed 20 przyszła Daria z Angelą a zaraz za nimi Laura. Jak przewidziała wcześniej dziewczyna wszystkie 3 bardzo się polubiły , spędziły połowę nocy na malowaniu paznokci, obgadywaniu facetów i oglądaniu romansideł. Około 3 do domu wrócił Damian z Bartkiem , ale nie zaglądali do nich od razu poszli do Damiana pokoju. Dziewczyny o 4 szykowały się do snu .
-Ja jeszcze skoczę do toalety po tej coli mi się siku chce- powiedziała Laura wygrzebując się z łóżka
-Okej ! - krzyknęły chórem dziewczyny i wybuchnęły śmiechem. Laura schodziła powoli po krętych schodach, bo było ciemno i nie chciała się przewrócić. Na ostatnim schodku usłyszała jakieś szuranie i sapanie w kuchni. Po chwili coś jakby spadło i usłyszała ciche ''Kurwa'' dziewczyna po cichu weszła do jadalni wzięła ze stołu stojak na świeczki i szła do kuchni , zobaczyła zarys wysokiej, umięśnionej postaci ''włamywacz !'' krzyczało wszystko w jej głowie , już się miała zamachnąć na złodzieja , gdy ten się obrócił i zobaczyła Bartka chłopak z szybkością błyskawicy wyrwał jej świecznik
- Ty oszalałaś kobieto ?! Co Ty odpierdalasz ? Zabić mnie chciałaś ?! - zaczął krzyczeć zdenerwowany
-Ja oszalałam?! A kto mądry rozbija się nie u siebie w domu w nocy?! Przestraszyłeś mnie jak cholera ! - odkrzyknęła zdenerwowana , pomimo że stali od siebie na wyciągnięcie ręki darli się tak głośno , że umarłego by obudzili
- A kto mądry chodzi po ciemku w nocy? trzeba było sobie światło zapalić ! - krzyknął z wyrzutem chłopak
- Oj dobra już się nie drzyj bo wszystkich obudzisz . Co tutaj szukałeś? - zapytała dziewczyna podchodząc bliżej chłopaka i otwartej szafki
-Jakiś tabletek bo głowa mi pęka i niedobrze mi - odpowiedział buszując dalej w szafce z lekarstwami.
-Odsuń się , ja zobaczę - powiedziała dziewczyna przysuwając sobie krzesełko i wchodząc na nie , ponieważ szafka była wysoko i mogłaby tylko szukać po omacku nie widząc. Bartek złapał ją za uda przytrzymując, żeby nie spadła. Laura jeszcze chwile coś tam pogrzebała, wyciągnęła jakieś czarne opakowanie i zeszła , nieostrożnie stanęła na podłogę , potknęła się i wpadła prosto w ramiona chłopaka...


Powrót

spotkanie z Patrykiem

Nocka z dziewuchami <3

wtorek, 30 sierpnia 2011

Około 9 Wiktoria podniosła się z łóżka , postanowiła sobie wczoraj wieczorem , że musi wstać dużo wcześniej , żeby porządnie się ogarnąć idzie przecież z Patrykiem do kościoła i na cmentarz , będzie tam cała jego rodzina. Nie mogła usnąć martwiąc się jak on to zniesie , te wszystkie słowa , jaka była jego mama , jak umarła , jak to maja w zwyczajach mówić na takich mszach , ale postanowiła, że będzie przy nim i będzie go wspierać . Zeszła na dół, zrobiła sobie tosty i kakao i powoli jadła , w domu panowała grobowa cisza , przerywana dobiegającym delikatnym pochrapywaniem z pokoju brata. Po chwili przyszła do niej Kiara zwabiona ze swojego legowiska zapachem tostów. Dziewczyna dokończyła jeść na spółkę z psem i poszła wziąć kąpiel . Po 30 minutach wyszła z wanny, osuszyła ciało, ubrała bieliznę i wzięła się za suszenie włosów . Po wysuszeniu związała je w koka i zaczęła nakładać makijaż. Dzisiaj chciała ładnie wyglądać , więc pomalowała się mocniej niż zwykle. Na twarzy rozprowadziła delikatną powłokę z pudru , na policzki odrobinę różu  , doczepiła sobie kosmyki rzęs i pociągnęła czarną kredką nad okiem , a srebrną pod , dla powiększenia oczu . Gdy była już zadowolona z efektu zabrała się za włosy. Wyprostowała je tak , że długością sięgały jej trochę za połowę pleców. Spryskała je mgiełką prostującą , aby się nie pokręciły przy zderzeniu z chłodnym powietrzem na dworze. Jeszcze tylko balsam do ciała i zabiegi kosmetyczne były skończone. Po godzinie wyszła z łazienki natykając się na siostrę - A ty co taka ogarnięta ? -zapytała Julka z uśmiechem - idę z Patrykiem na msze za jego mamę i później na cmentarz , idę się ubrać, bo pootwierałaś okna i zimno . Pobiegła na górę , weszła do garderoby i zaczęła poszukiwać coś bo mogłaby ubrać. Wybrała białą bluzkę na długi rękaw , na to siwy luźny sweter opadający z jednego ramienia i ciemno szare jeansy , do tego kolczyki duże srebrne koła , łańcuszek z łezką i bransoletkę srebrną , dobrała sobie jeszcze zamszowe czarne kozaczki na obcasie do połowy łydki, szary płaszczyk delikatnie za tyłek i popielaty szalik . Około 11:30 wyszła z domu , bo umówiona była z Patrykiem 11;50 pod centrum . Wiktoria miała zawsze takie szczęście , że w najmniej odpowiednim momencie coś się działo , była już dwa przystanki od centrum gdy zepsuł się tramwaj , następny miała dopiero za 20 minut , więc bez namysłu ruszyła szybkim tempem na pieszo , do centrum doszła chwilę po 12 . Patryk stał tyłem do niej , nerwowo przestępując z nogi na nogę . Dziewczyna podeszła do niego po cichu i przytuliła się do jego pleców - Przepraszam , że się spóźniłam. Tramwaj się zepsuł dwa przystanki stąd . Możemy jechać ? - chłopak uśmiechnął się do niej , złapał za rękę i poszli po taksówkę . 12:15 dojechali do kościoła , msza już trwała. Wiktoria stwierdziła , że pierwsze ławki zajmuje rodzina , bo wszyscy byli ubrani na ciemno , w pierwszej ławce na wprost ołtarza siedział Patryka tata i brat z dziewczyną . Podeszli po cichu , żeby nie przerywać mszy , i stanęli w ławce . Patryk położył ramię tacie na ramieniu i złapał dziewczynę za rękę. Jego ojciec popatrzał się na nich, położył swoją dłoń na ręce Patryka i uśmiechnął się , a Wiktorii machnął głową na podziękowanie wiedział , że to dzięki dziewczynie jego syn przyszedł na mszę , uczcić pamięć swojej zmarłej mamy. Po mszy poszli z całą rodziną na cmentarz , Wiktoria poznała babcie i dziadka Patryka jego ciocie i malutką kuzynkę , która nie odstępowała jej na krok, mała Gabrysia opowiadała jej o przedszkolu , o swoim chłopaku Piotrusiu. Gdy już siedzieli u Patryka w domu , bo tata zaprosił Wiktorie na obiad , mała siedziała z nimi w pokoju dziewczynie na kolanach i ciągle z nią rozmawiała. Dziewczyna spędziła u chłopaka cały dzień, było już około 18 - Muszę się powoli zbierać - powiedziała smutno dziewczyna - Tak wcześnie ? Nie ja Ciebie nigdzie nie puszczę - odpowiedział Patryk opierając się łokciami koło ramion dziewczyny - Przecież wiesz , że muszę - powiedziała uśmiechając się - Tata Ciebie odwiezie , jak Cię znam to już pewnie jesteś spakowana - odrzekł całując dziewczynę delikatnie. Wiktoria przyciągnęła go mocniej do siebie, chłopak nie chcąc zrobić jej  krzywdy  okręcił ją i położył na sobie. Całowali się coraz szybciej i zachłanniej, trzymał jedną rękę na jej karku , a drugą na biodrze dziewczyna oparła jedną dłoń na jego klatce piersiowej a drugą wzięła jego rękę i położyła na swoich plecach tam gdzie odkryty był kawałek ciała między bluzką a spodniami - Wiki co Ty robisz? - zapytał zdumiony - Ciicho- odpowiedziała całując go. Patryk delikatnie wsadził jej dłoń pod bluzkę i zaczął powoli głaskać ją po plecach. Okręcili się tak , że ona leżała na plecach a on obok niej, przeniósł dłoń na jej brzuch, głaskał  ją chwilę , zaczął jechać ręką ku górze , do jej piersi i nagle zadzwonił telefon Wiktorii , dziewczyna wstała szybko, obciągnęła bluzkę i odebrała telefon . Po chwili rozmowy odłożyła telefon do torebki - Muszę już iść- powiedziała - Dobrze , chodź tata Cię odwiezie . Po godzinie leżała wykąpana w łóżku pisząc sms'y z Patrykiem i szykując się do snu.
Wiktoria miała dzisiaj na 8 do szkoły , pierwsza była historia i sprawdzian . Obudziła się o 7;20 ''świetnie ! '' pomyślała i ogarniała się na szybko , z domu wyszła 7:40 biegnąc na tramwaj , który jej odjechał zapomniała drugiego śniadania , pierwszego też nie zjadła. Musiała złapać taksówkę żeby zdążyć na sprawdzian. Do klasy weszła 5 minut po dzwonku , przeprosiła nauczycielkę i usiadła koło Angeli. Sprawdzian poszedł jej dobrze , jak zawsze . Reszta lekcji minęła tak sobie. Od razu po szkole udała się do agencji , bo miała dzisiaj zdjęcia do katalogu i przymiarki przed Włochami . Po około 3 godzinach pozowania i 2 godzinach przymiarek , była tak padnięta że musiała kupić kawę w pobliskiej kawiarni , żeby jakoś dojść do domu. Najszybciej było przez park , Wiktoria dość długo wahała się między pójściem na około , a przez park . Była tak wyczerpana że jedyne o czym marzyła to gorąca kąpiel i ciepłe łóżeczko . Zdawała sobie sprawę z tego , że obiecała tacie , że NIGDY nie będzie chodziła przez park w nocy . Nałożyła kaptur od płaszcza na głowę obwinęła się szalikiem i szła przed siebie . Była już mniej więcej przy skręcie do wyjścia z parku , kiedy usłyszała głupie śmiech i ktoś do niej coś mówił , popatrzała się w tamtą stronę , na ławce siedziało 7 chłopaków. Na pierwszy rzut oka było widać, że są pod wpływem alkoholu , możliwe że czegoś więcej też. Szczególną uwagę przykuł jej chłopak , który stał do niej tyłem. Miał biały kaptur od bluzy na sobie , czarną kurtkę ciemne jeansy i te znajome białe buty . Sylwetką tak bardzo przypominał jej Patryka - ej mała może dołączysz do nas co ? - powiedział jeden - takie ślicznotki nie powinny same chodzić o tej porze po parku- dodał drugi - może odprowadzimy Cie do domciu malutka?- dopowiedział trzeci. Wiktoria ściągnęła kaptur - mała to może być Twoja pała , a ja jakbyś nie zauważył , nawet nie jestem niska - odpowiedziała im i już chciała iść w swoją stronę , gdy nagle chłopak w białym kapturze szybko się odwrócił - Wiktoria ?! Co ty do cholery robisz o tej porze w parku !- krzyknął na nią i zaczął iść w jej stronę - Patryk- powiedziała zdziwiona dziewczyna - odwróciła się i zaczęła iść szybko przed siebie - Wiki zaczekaj ! - krzyczał za nią chłopak. Słyszała jeszcze za sobą głosy jego ,,kolegów" , - To ta Twoja dupa?- zapytał któryś - niezła z niej szmulka- powiedział inny i wszyscy wybuchnęli śmiechem . Po chwili Patryk dogonił ją , złapał za rękę i odwrócił twarzą do siebie - zapytałem o coś ! - powiedział za głośno . - a Ty co tutaj robisz? - odpowiedziała dziewczyna poczuła odurzający zapach alkoholu i te jej ukochane zielone oczy , całe powiększone źrenice - Śmierdzi od Ciebie alkoholem i co..co z Twoimi oczami ? Ćpałeś ?! - krzyknęła ze łzami w oczach . On tylko zaśmiał jej się prosto w twarz . - a Ty co udajesz taką świętą ? Do mnie się nie chcesz zbliżyć a chodzisz po parku w nocy z nadzieją , że ktoś Ciebie zauważy - te słowa , zarzuty podziałały na nią jak zimny prysznic . Łzy poleciały jej po policzku. Uderzyła chłopaka w twarz i miała już odejść, kiedy złapał ją za ramię, ściskając bardzo mocno - Puść mnie ! - krzyknęła , wyrwała rękę i pobiegła przed siebie . Biegła tak długo , aż zabrakło jej sił , nie widziała wyraźnie nic , obraz miała zamazany od spływających ciurkiem łez zmieszanych z tuszem do rzęs. Nie dochodziło do niej jak on mógł to zrobić , jak mógł iść do parku najebać się i naćpać , ale najbardziej zabolały ja jego słowa . Wiedziała , że w takim stanie nie mógł do końca odpowiadać za swoje słowa , ale tak bardzo ją to bolało . Na całe szczęście mama była na wyjeździe służbowym , a siostra spała u swojego chłopaka , miała też nadzieje że Damian będzie u siebie w pokoju . Weszła do domu po cichu zamykając drzwi , chciała od razu udać się na górę do siebie , miała już wchodzić na schody , gdy z pokoju Damiana wyszedł on i Bartek jego najlepszy przyjaciel od , można powiedzieć , że od zawsze . - Ej Wiki co się stało? - zapytał Bartek . Dziewczyna nie odpowiedziała nić tylko się do nich przytuliła . Oboje ją objęli . I nie pytali o nic . To w nich uwielbiała najbardziej , że nie zadawali zbędnych pytań , tylko po prostu byli . Bartek był dla niej jak drugi brat , wychowała się przy nim . Pamiętała jak zawsze gdy była małą dziewczynką i wszędzie za nimi chodziła , strasznie się na nią wkurzali , ale później przyzwyczaili się do jej obecności. Zawsze sobie pomagali . Od dziecka zastanawiało ją jak Damian z Bartkiem się tak świetnie dogadują, jak oni nawet takiego samego sportu nie uprawiają .  Damian piłkarz od dziecka , a Bartek chodził na tajski boks . Wiktoria często jeździła z Bartkiem na mecze do Damiana , a z Damianem na zawody Bartka . Dziewczyna zawsze z nimi oglądała sport w telewizji , chodziła do kina , jeździła na plażę i wczasy, robiła im kanapki i pomagała na tyle na ile była w stanie . Stała tak przytulona do ich ramion , płacząc im w koszulki . Oboje byli od niej wyżsi Damian , blondyn o niebieskich oczach , z uśmiechem na pół twarzy i głupim poczuciem humoru , a Bartek był zielonookim brunetem uzależnionym od wyrażenia ''oj tam oj tam '' - Ktoś zrobił Ci krzywdę ? - zapytał brat delikatnie głaszcząc ją po włosach . - Nie , już..już wszystko dobrze . Dziękuję chłopaki . Pójdę się wykąpać i spać - przytuliła każdego z osobna otarła łzy i poszła na górę . Zabrała z pokoju swoją pidżamę i wzięła długą gorącą kąpiel. Wróciła do swojego pokoju , zapaliła swoją malutką lampkę w kształcie serduszka i położyła się do swojego psa Kiary do łóżka . Wiktoria zawsze lubiła duże groźne psy także na 15 urodziny zażyczyła sobie od taty Dobermana , a że była córeczką tatusia to dostała swoją Kiarusie. Leżała tak chwilę , gdy nagle owionął ją zapach znajomych perfum , perfum Patryka , wsadziła rękę pod poduszkę i wyciągnęła jego siwą bluzę  , którą zostawił u niej ostatnio . Łzy z szybkością światła uderzyły jej do oczy . Ubrała ją na siebie i wtuliła twarz w poduszkę i usnęła .
  Obudziła się około 12 , była wykończona , całą noc śniły jej się jakieś głupoty . Wstała ściągnęła bluzę Patryka , złożyła ją ładnie i położyła na stoliku , ubrała na siebie swój stary rozciągnięty dres , który mama już dawno chciała jej wyrzucić , ale ona miała do niego straszny sentyment. Zeszła na dół , umyła twarz i zęby , zrobiła sobie warkocza zjadła płatki i poszła na górę . Bartek i Damian , dziwnie się na nią patrzeli , ale o nic nie pytali . Wolała się zaszyć w swoim pokoju zanim Julka wróci bo ona to jest jaka FBI zaraz zaczęła by dochodzenie . pozamykała i zasłoniła okna , położyła się do łóżka wzięła iPod 'a i włączyła swoją playlistę . Ciągle myślała o wczorajszym zajściu , za każdym razem jak zamykała oczy widziała naćpane oczy swojego chłopaka , chłopaka którego kilka literek imienia wywróciło jej świat do góry nogami , którego kilka literek imienia zmieniło cały jej światopogląd. Nie mogła wyobrazić sobie jak on mógł jej powiedzieć coś takiego . Pogrążona w zamyśleniach z delikatną muzyką dobiegającą ze słuchawek usnęła.  Śniło jej się właśnie , że jest w jakimś ciemnym lesie , gdy poczuła na swojej dłoni czyjąś zimną rękę . Otworzyła delikatnie oczy i zobaczyła Patryka . Chłopak wyglądał jak siedem nieszczęść , podkrążone oczy , blady na twarzy , nieogolony . Wiktoria szybko wstała i stanęła po przeciwnej stronie łóżka - zabieraj swoją bluzę i wyjdź stąd- powiedziała , próbując powstrzymać łzy - Wiktoria , proszę wysłuchaj mnie - odrzekł z błagalnym spojrzeniem - Już wczoraj wystarczająco się nasłuchałam . Wyjdź stąd. - odpowiedziała - Wiem , zawaliłem sprawę , ale proszę Cie daj mi jeszcze jedną szansę , obiecuję Ci że już nigdy więcej nie wezmę tego gówna , obiecuję Ci . to wszystko przez to że.. że dzisiaj jest 17rocznica śmierci mojej mamy i ja.. ja naprawdę nie chciałem powiedzieć tego co powiedziałem ja..ja tak nie myślę Wiktoria proszę Cię - stała tyłem do niego , odwróciła się i zobaczyła , że chłopak ma łzy w oczach . Miała ochotę podejść i go przytulić , pozwolić mu się wygadać , ale bała się , bała się , że to się powtórzy . Walczyła ze sobą . -kurwa- powiedziała po cichu i podeszła pod chłopaka wtulając się w jego szyję , jedną ręką przytuliła go mocno ,a  drugą głaskała  po włosach.
   - moja mama umarła przy moim porodzie. Nawet nie miałem okazji jej poznać , jak byłem mały to chodziłem z tatą i bratem na jej grób , ale jak skończyłem 13 lat zrozumiałem , że to ja , to JA ją zabiłem , to przeze mnie moja mama nie żyje, przez mnie mój brat nie ma matki , a mój ojciec żony , gdyby nie ja  to ona by żyła . Czasami mam wrażenie , że tata ma do mnie o to żal , że też wie , że to ja zabiłem moją mamę . - opowiadał jej chłopak ze łzami w oczach. - nie potrafię sobie poradzić z tą myślą i teraz jestem tak strasznie szczęśliwy , mam Ciebie , ale przed wczoraj jak wróciłem od Ciebie , zdałem sobie sprawę, że to już za dwa dni , że to ta data , że to już 17 lat od kiedy moja mama nie żyje i po prostu , umówiłem się z nimi na piwo a oni przynieśli coś mocniejszego i wziąłem , chciałem chociaż na chwilę przestać o tym myśleć i później oni zaczęli zaczepiać jakąś dziewczynę , wiedziałem , że jak odejdzie bez słowa to nic jej nie zrobią , oni lubią sobie tak tylko pogadać i wtedy usłyszałem Ciebie , Boże nawet nie wiesz jak się przestraszyłem , bałem się że coś Ci zrobią, a później jak za Tobą poszedłem , zobaczyłem tą nienawiść w Twoich oczach , dlatego tak powiedziałem , przepraszam ja.. ja tak nie myślę , bardzo mi na Tobie zależy . Wiktoria ? Powiedz coś - patrzał na nią wyczekująco . - Poczekaj tutaj chwilę na mnie - powiedziała dziewczyna i zeszła na dół . Nałożyła trochę pudru na twarz , pomalowała rzęsy , rozpuściła włosy . Wróciła do pokoju i nałożyła na siebie kremową bluzkę na to czarny sweterek i jasne jeansy , do tego założyła czarne kozaki na szpilce . Chłopak patrzał na nią nic nie rozumiejąc - chodź idziemy - powiedziała , gdy skończyła już się ogarniać wyciągając do niego rękę . On ubrał buty i kurtkę a on kremowy kożuszek . Poszli do pobliskiej kwiaciarni i dziewczyna kazała jemu kupić największy wieniec jaki mieli do tego dokupili piękny , duży znicz w kształcie serca i pojechali na cmentarza. Patryk położył wieniec na samym środku grobu matki i zapalił znicz , Wiktoria ciągle była blisko niego , przyjrzała się zdjęciu na nagrobku , on był tak bardzo podobny do mamy , miał jej oczy i nos i te słodkie dołeczki w policzkach. Chłopak przytulił się bardzo mocno do niej -Dziękuję- powiedział wtulając się w jej włosy -za co ?- zapytała obejmując ciało chłopaka - za to że jesteś , za to że dałaś mi drugą szansę , za wszystko - odpowiedział . -Chodź idziemy na pizze ja stawiam - splotła jego palce ze swoimi i poszli razem, znowu razem . Resztę dnia spędzili razem , jutro byli umówieni do kościoła na mszę za jego mamę i spędzenie całego dnia razem, ponieważ w poniedziałek Wiktoria wyjeżdża na tydzień do Włoch . 

2 miesiące później,,

Wiktoria spotykała się z Patrykiem już od dwóch miesięcy , wszystko układało się w jak najlepszym porządku. On często odbierał ją ze szkoły i szli do niej , jej rodzina bardzo polubiła chłopaka , z Damianem często grali w karty i pili piwo. Wiktoria , również poznała jego tatę , tylko tatę i starszego brata , ciągle nurtowało ją dlaczego jej chłopak nie mieszka z mamą , ale zapytany o to odpowiedział wymijająco, że nie ma mamy. Widziała, że nie chce o tym rozmawiać , więc nie drążyła tematu , dziewczyna zawsze wychodziła z założenia , że jak ktoś będzie gotowy , żeby coś powiedzieć to to zrobi. Dzisiaj byli umówieni , po lekcjach na wspólną naukę . Patryk leżał na łóżku Wiktorii i udawał że robi zadanie z matematyki , a dziewczyna siedziała na dywanie , z głową na łóżku i powtarzała materiały na sprawdzian z historii. Zostały jej jeszcze dwa działy, gdy poczuła jak chłopak całuje ją po szyi - skończyłeś już?-zapytała ze śmiechem - mhmm - dodał nie przerywając całowania , ugryzł ją delikatnie w ucho i znowu zaczął całować - możesz mi nie przeszkadzać? - próbowała powstrzymać śmiech - a Ty nie możesz zrobić sobie takiej króciutkiej przerwy? - zapytał z uśmiechem , którym zawsze ją kupował - nie ! nie patrz się tak na mnie , nie ma mowy muszę się tego nauczyć jutro mam klasówkę , jeszcze pół godziny i kończę , zajmij się sobą przez chwilę - powiedziała i wróciła do książek - wolałbym, żebyś Ty się mną zajęła.- odrzekł z kwaśną miną - za pół godziny - uśmiechnęła się do niego i dała mu buziaka - Ehe dobra - powiedział i próbował zająć się sobą . Po około 5 minutach zaczął nawijać sobie jej długie włosy na palca i puszczać luźno i tak w kółko - Patryk ! jak chcesz żeby to potrwało tylko pół godziny to przestań do cholery mnie rozpraszać - zaśmiała się pod nosem i zaczęła czytać o II wojnie światowej.
  - Okej skończyłam , możemy iść zrobić coś do jedzenia kochanie- powiedziała zbierając swoje książki . Odwróciła się i popatrzała z uśmiechem na śpiącego chłopaka . Stała tak chwilę i patrzała . Tak spokojnie wyglądał, delikatnie się uśmiechał przez sen. Zebrała jego książki , przykryła go narzutą, pocałowała w czoło i poszła na dół do kuchni . Zrobiła herbatę i kanapki , posprzątała w kuchni po bracie i wróciła do pokoju . Patryka nadal spał rozwalony na jej łóżku . Ona razem ze swoim psem nie zajmowali tyle miejsca co chłopak . Postawiła jedzenie na stoliku i położyła się koło chłopaka. Przytuliła się do chłopaka i chciała też iść spać , ale ten się obudził - skończyłaś już ? - zapytał zaspany - tak skończyłam , zrobiłam Ci kanapki zjedz sobie , bo pewnie się zmęczyłeś tą ciężką nauką - naśmiewała się z niego - ha ha bardzo śmieszne , a Ty już wszystko co do linijeczki umiesz pani perfekcyjna? - odpowiedział - wredny chamie ! - zaczęła się śmiać i łaskotać go po żebrach . Po chwili siłowania dziewczyna usiadła na chłopaku - wygrałam ! po raz kolejny hahaha i co bokser ? coś nie tak z kondycją? - szydziła z Patryka - a może ja Ci po prostu daję wygrać , bo uwielbiam jak się cieszysz jak dziecko ? - złapał ją za nadgarstki, przyciągnął do siebie i zaczął całować . Wiktoria odwzajemniała pocałunki , po chwili chłopak wsadził jej rękę pod bluzkę , ta wstała natychmiast - Może lepiej już zjedzmy - powiedziała z wymuszonym uśmiechem. - Wiktoria co się stało? - zapytał łapiąc ją za rękę - Nic- odpowiedziała i poszła po herbatę , wzięła kanapki i podała chłopakowi - Dlaczego się mnie boisz? Przecież wiesz , że nie zrobię nic wbrew Tobie - powiedział biorąc herbatę i kanapki - Nie boję się Ciebie - odrzekła dziewczyna unikając jego wzroku - To dlaczego za każdym razem jak dochodzimy do tego miejsca , wiesz pod Twoją bluzką odsuwasz mnie od siebie i masz taki dziwny wyraz twarzy ? - zapytał z troską - Bo ja nie chcę się z niczym spieszyć . Z doświadczenia wiem , że związki które płoną szybko , wypalają się jeszcze szybciej - odpowiedziała sięgając po pilot do telewizora . - Dobrze , teraz to Ty będziesz wychodziła z inicjatywą , nie chcę robić , ani zmuszać Cie do czegoś , czego byś miała później żałować - powiedział i zajął się kanapkami . Jeszcze godzinę pooglądali razem telewizję śmiejąc się z programów na MTV i chłopak poszedł do siebie , a Wiktoria wzięła prysznic, przypomniała sobie jeszcze materiał do sprawdzianu i poszła spać , bo zapowiadał się przed nią bardzo ciężki dzień .

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Ze snu wyrwał ją dzwonek budzika , dziewczyna otworzyła jedno oko , sprawdziła 8;30 ''no Wiki trzeba wstawać'' , pomyślała , przeciągnęła się leniwie i poszła do łazienki , wzięła poranny prysznic i zaczęła się ogarniać. Dzisiaj postawiła na naturalne loczki , pociągnęła rzęsy maskarą na policzki nałożyła odrobinę pudru i zeszła na dół . Tam czekały już na nią grzanki z serem i kakao co prawda już wystygło , bo mama robiła je jakąś godzinę temu ale smakowało równie dobrze. Ledwo usiadła do śniadania a tu już zegar wybijał 10 dziewczyna szybko zabrała swoją torebkę narzuciła na siebie płaszczyk i wyszła żegnając się z psem i zamykając drzwi za sobą. Schodziła szybko po schodach żałując że nie założyła butów na płaskim obcasie , tylko saszki na szpilce , które pasowały do kremowego sweterka i czarnych legginsów . O mało co nie spóźniła się na tramwaj , w ostatniej chwili udało jej się zdążyć , stanęła na samym przodzie wpatrzona w zgiełk tętniącego życiem miasta. Wysiadła na swoim przystanku i musiała poczekać aż tramwaj przejedzie , wtem poczuła mrowienie na karku , obróciła delikatnie głowę i zobaczyła tajemniczego chłopaka z wczoraj . Patrzał na nią tymi swoimi cudownymi zielonymi oczami , uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła w kierunku swojej szkoły. Szybko weszła do szatni ściągnęła płaszcz i ruszyła pod klasę , w szkole jak to zwykle , zgiełk i harmider . Szła przed siebie pod klasę od Fizyki gdy nagle ktoś chwycił ją za ramię -Wiktoria czy ty ogłuchłaś? Od samej szatni biegnę za Tobą i Ciebie wołam .-wysapała zmęczona Daria .- Przepraszam mała zamyśliłam się - odrzekła jej dziewczyna - No to o czym tak myślałaś - zapytała przyjaciółka z ciekawością . - A wiesz niedługo mam ten pokaz we Włoszech i boję się trochę , że zawale a od tego zależy moja przyszła kariera - wymyśliła pierwszy lepszy temat na poczekaniu , żeby nie przyznać się przed przyjaciółką , że znowu chodzi o faceta , którego nawet imienia nie zna - WIKA ! przecież wiesz , że jesteś najlepsza , jesteś śliczna , wysoka , poruszasz się z gracją jak motyl każdy w tej szkole dałby się pokroić , żebyś z nim była . Ale coś mi się nie wydaje żeby to był powód - powiedziała Daria z patrząc na nią z wątpliwością . - wiesz co ? chodź bo zaraz spóźnimy się na lekcje- ucięła Wiktoria i ruszyła szybkim krokiem pod klasę. Dzisiejsze lekcje minęły dziewczynie bardzo szybko , Angeliki dzisiaj w ogóle nie było w szkole , a Daria uciekła z ostatniej lekcji bo ją brzuch ''bolał'', a tak naprawdę poszła do Wojtka swojego chłopaka . Wiktoria tak jej zazdrościła tego , że ma Wojtka nie w sensie , że Wojtka jako osoby , ale tego , że ma chłopaka kogoś kto ją kocha za to jaka jest, że ma się do kogo przytulic , kogo bluzę ubrać , to niby tak niewielkie rzeczy a tak bardzo potrafią ucieszyć . Dziewczyna zeszła do szatni i zaczęła się powoli ubierać , nie mogła znaleźć swojej apaszki o Louis Vuitton 'a , przeszukała całą szatnię , ponieważ tak ważna była ona dla niej , był to prezent od taty. Nie znalazła jej, ubrała płaszczyk , założyła słuchawki i wyszła ze szkoły. Na przystanku oparła się o szybę i zamknęła oczy , otworzyła lekko usta i wdychała chłodne jesienne powietrze, mimo zimna panującego na dworze , słońce wyglądało delikatnie zza chmur i ogrzewało opaloną jeszcze po wczasach twarz  dziewczyny . Stała tak kilka minut, gdy nagle poczuła czyjąś obecność przed sobą - Cześć , dzisiaj rano zgubiłaś apaszkę , tak szybko szłaś , że nie zdążyłem Ciebie dogonić . Patryk jestem - powiedział chłopak o zielonych oczach , w jednej ręce trzymając Wiktoriową apaszkę , a drugą trzymał wyciągniętą przed sobą - Czcześć Wiktoria i dziękuję bardzo za przechowanie mojej apaszki - uśmiechnęła się do chłopaka, podała mu rękę i odebrała apaszkę . - Spieszysz się gdzieś ? Może w podzięce za przechowanie Twojej zguby dasz się zaprosić na kawę?- uśmiechnął się do niej pokazując te urocze dołeczki w policzkach - Oczywiście , to gdzie pójdziemy ? - może do centrum ? tam jest taka przytulna kawiarenka? - zapytał Patryk . Wiktoria się zgodziła i poszli spacerkiem . Przez całą drogę szli rozmawiając , okazało się , że Patryk chodzi do Technikum przecznicę za jej liceum , mają podobne zainteresowania i upodobania , słuchają tej samej muzyki , kręci ich szybka jazda, kochają zwierzęta . Polubiła go od razu, on chyba ją też . Od razu w oczy rzuciły się się jego nienagannie białe nike i firmowe ciuchy , był zabawny , i ciekawie mówił , wydawał się jej taki pewny siebie i wyluzowany . Przez całą powrotną drogę niósł jej torbę, w pewnej chwili ona źle stanęła na chodniku i by się przewróciła, podtrzymał ją pod ramię , ale zaraz zabrał ręce . Poszli jeszcze się przejść do parku, tam spotkali kilku jego kolegów jak siedzieli na ławce i palili skręta, Wiktoria nigdy nie była zwolenniczką takich zachowań , dla niej robienie czegoś takiego było dość odrażające , a co dopiero jaranie czy picie pod publikę , ale Patryk tylko do nich podszedł podał im rękę i poszli dalej . Około 19 do Wiktorii zadzwoniła mama z zapytaniem o której będzie w domu i czy wszystko w porządku , więc chłopak odprowadził ją pod sam dom  , zapytał z ciekawości który to jej pokój , wskazała jemu okno z bambusowymi roletami , wymienili się numerami i poszła do domu . Wchodząc wymieniła kilka zdań z mamą wzięła przygotowaną przez siostrę kolacje i udała się do swojego pokoju. Zdążyła zapalić światło, odstawić tosty na stolik i usłyszała znajomy dźwięk swojego sms'a , popatrzała na ekran '' 1 nowa wiadomość od ; Patryk '' uśmiech mimowolnie pojawił się na jej twarzy, położyła się na łóżko z laptopem i kolacją i odczytała na głos sms'a ''Widzę , że zapaliło się światło w Twoim pokoju to jestem pewny , że bezpiecznie dotarłaś do domu , mogę iść w swoje rejony ;* '' odetchnęła dwa razy i odpisała '' Dziękuję ;* wracaj i to szybko , bo już ciemno . Uważaj na siebie :* '' po chwili dostała sms'a ''o nic się nie bój, ja sobie radę dam ;* '' wysłała mu buziaczka i zabrała się za jedzenie kolacji. Prawie do 4 pisała z nim na gadu. Chwilę po 4 napisała jemu ostatnią wiadomość, wyłączyła laptopa i położyła się do łóżka . Po 10ciu minutach dostała sms'a od Patryka o treści ''Dobranoc. Kolorowych snów ;**" i z uśmiechem na ustach poszła spać.
-Wiktoria jeżeli zaraz nie zejdziesz na dół to będziesz jechała do szkoły autobusem ! - krzyknęła z dołu mama. Dziewczyna szybko wzięła torbę z książkami i zbiegła na dół po krętych schodach . - no możemy jechać mamuś- powiedziała z uśmiechem . -już nie mogę się doczekać kiedy zrobisz sobie prawo jazdy , przynajmniej nie będę musiała czekać , aż się łaskawie wyrobisz kochanie - odrzekła jej rodzicielka. - oj tam oj tam - rzuciła dziewczyna i wyszła do samochodu. Droga do szkoły zawsze się jej ciągnęła , bo mama jeździła tak strasznie przepisowo , że chwilami Wiktoria miała ochotę zamienić się z nią miejscami , nie to co tata , on jeździł zawsze jak wariat z muzyką rozwaloną na cały regulator, niestety z tatą miała przyjemność jeździć tylko kilka razy do roku , jak był w domu , bowiem jej tata pracował w Norwegii , może i była bogata , dobrze im się powodziło dzięki temu , mogła pozwolić sobie na wszystko , ale nic nie zastąpi obecności ojca , przy niej, przy jej siostrze i bracie. Wiktoria z rodzeństwa była najmłodsza , ona 17nasto latka , jej siostra Julka 21 lat i brat Damian 19 lat , zawsze mieli ze sobą świetny kontakt , mimo tego że dochodziło między nimi do ostrych spin , to jak coś się działo potrafili stanąć w swojej obronie . Dziewczyna , zawsze lepiej dogadywała się z chłopakami , niż dziewczynami dlatego też miała 4 świetnych przyjaciół : Piotrka , Dominika , Angelikę i Darię. 
-Dobra mała jesteśmy na miejscu , tak jak wczoraj się dogadałyśmy , dzisiaj musisz wrócić sama ze szkoły , bo ja muszę zostać troszkę dłużej w firmie i dopracować te ostatnie projekty na pokaz . Kocham Cię , leć już . - Ja Ciebie tez kocham mamo , do zobaczenia w domu- dała mamie buziaka na pożegnanie i wysiadła zabierając swoja torbę . Przy drzwiach do szkoły czekały już na nią dziewczyny. - Siema Wik.- przywitały się i poszły razem na zajęcia , pierwsza była historia przedmiot , który Wiktoria ubóstwiała . Bardzo lubiła panią prowadzącą zajęcia , zawsze dostawała najlepsze oceny . Później były 2 matematyki , których dziewczyna nie znosiła , ale na szczęście ze słuchawkami i ukochanym pezetem, peją i pihem dawała radę . Lekcje dzisiaj minęły jej bardzo szybko. Przed szkołą pożegnała się z dziewczynami , ponieważ wszystkie trzy mieszkały w innych kierunkach i poszła na swój przystanek . Wyciągnęła telefon i właśnie miała pisać sms'a  do Damiana , żeby wstawił jej coś do jedzenia bo umiera z głodu , kiedy wpadła na kogoś zachwiała się i wpadła nieznajomemu w ramiona , chłopak przytrzymał ją i uśmiechnął się nieśmiało , dziewczyna odwzajemniła uśmiech podziękowała i poszła sprawdzić o której mam tramwaj. Kątem oka zauważyła , że chłopak stoi na tym samym przystanku co ona , na pierwszy rzut oka widać było , że pochodzi z bogatego domu , markowe ciuchy , buty , zadbany , bardzo bardzo przystojny , a te zielone oczy , które od razu spodobały się Wiktorii i ten nieśmiały uśmiech , przy którym pojawiały się te słodkie dołeczki w policzkach '' USPOKÓJ SIĘ DZIEWCZYNO !'' zapaliła się czerwona lampka w głowie , przez całą drogę powrotną do domu próbowała przestać myśleć o tajemniczym nieznajomym , gdy wysiadała na swoim przystanku zauważyła , że chłopak pojechał dalej , obróciła się jeszcze raz i zauważyła jak chłopak przejeżdżając uśmiecha się do niej , mimowolnie odwzajemniła uśmiech i poszła do domu cała w skowronkach . - Cześć Brat !- krzyknęła od progu . - ee Siema mała , zrobiłem Ci spaghetti , ale umyj po sobie bo ja wychodzę do Dagi- odpowiedział jej dał jej buziaka w czoło i wyszedł . Wiktoria cały dzień chodziła po domu śpiewała i tańczyła , od dawna nie miała tak dobrego humoru, wszyscy w domu mama, siostra i brat jak wrócił patrzyli na nią jak na chorą psychicznie . - Mamuś ja już spać idę , jutro mam na 10 także pojadę sama do szkoły. Dobranoc - Dobranoc córcia.- odpowiedziała jej mama . Wiktoria wzięła sobie sok pomarańczowy i poszła na górę do swojego pokoju . Postawiła sok na szafeczce nocnej i położyła się do swojego łóżka , wtulając się w czarną pościel z playboya . Rzuciła okiem po swoim pokoju, który tak bardzo uwielbiała , czerwony ściany świetnie pasowały do białych mebli i czarno białych dodatków. Nad łóżkiem wisiała złota rama obita czerwonym materiałem , w której miała poprzyczepiane zdjęcia z wszystkimi ważnym dla siebie osobami . Włączyła swoja ukochaną listę odtwarzania i usnęła z uśmiechem na ustach .